Stojąc na krawędzi klifu wpatrywałem się w bezkresny przestwór oceanu, gdzie wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi...
Zawsze podziwiałem Mickiewicza za precyzję i plastyczność w opisywaniu wrażeń estetycznych. Pamiętam, że czytając jego utwory bez trudu mogłem wyobrazić sobie świat, który opisywał. Zobaczyć te szumiące łąki, powodzie kwiatów, burzan i zieloność; poczuć ich zapach i upoić zmysły. Chociaż wcale nie przepadałem za zajęciami z języka ojczystego. W szkole średniej język polski był przedmiotem, na który chodziłem bardzo niechętnie. Może dlatego, że nie szło mi najlepiej? Reszta klasy żartowała sobie ze mnie, że jestem ulubieńcem pani profesor ;) Zresztą, pani profesor, rzeczywiście może i mnie lubiła, jednak ja za nią nie pr...