Aktualności Peru

Katecheza w naszej misji w Pariacoto

Jestem wdzięczny za możliwość podzielenia się z wami moimi doświadczeniami z katechezy w Peru. W tym kraju, gdzie wiara jest żywa, wręcz żywiołowa i różnorodna, katecheza jest ważnym elementem formacji chrześcijańskiej. W jednym przypadku uczy podstaw wiary, w innym porządkuje wiedzę religijną, a jeszcze w innym pomaga ludziom dojrzewać do osobistej wiary i miłości do Boga i bliźniego.

W tym artykule chciałbym opowiedzieć wam o tym, jak wygląda katecheza w różnych miejscowościach (93 wspólnoty), naszej misji w Pariacoto, jakie są jej wyzwania i radości, z jakimi spotykamy się w pracy katechetycznej, jak radzimy sobie z nimi i jak Duch święty nas wspiera i prowadzi.

Zjawisko katechezy w naszej misji jest wielowarstwowe, złożone i niejednorodne, ponieważ musimy uwzględniać różne realia geograficzne, kulturowe i społeczne. Dla człowieka, którego myślenie jest ograniczone przez codzienne problemy związane z przetrwaniem, trudno jest zrozumieć głębszy sens wiary i życia chrześcijańskiego. Dlatego katecheza musi być dostosowana do poziomu intelektualnego i duchowego odbiorców.

Cykl katechetyczny w naszej parafii trwa najczęściej od marca do początku grudnia, zgodnie z kalendarzem roku szkolnego. Jest to czas intensywnej pracy dla katechetów, którzy muszą dostosować się do różnych warunków i potrzeb wspólnot. Nie ma jednego schematu ani programu, który pasowałby do wszystkich. Trzeba brać pod uwagę poziom edukacji, kulturę, tradycję, środowisko i sytuację rodzin uczestników katechezy.

W misji w Pariacoto mamy pod opieką ponad 90 wspólnot rozrzuconych na przestrzeni porównywalnej z terytorium Zakopanego. Niektóre z nich są łatwo dostępne drogą asfaltową, inne oddalone od centrum parafii i nie mają łatwego dostępu do szkoły, mediów czy innych źródeł informacji, wymagają kilku godzin jazdy po drogach szutrowych lub pieszej wędrówki po górach. Niektóre mają stałą obecność misjonarza, inne odwiedzamy raz na miesiąc lub rzadziej. Niektóre mają dobrze utrzymane kaplice i sale katechetyczne, inne korzystają z prowizorycznych pomieszczeń lub pleneru. Niektóre mają grupy kilkudziesięciu dzieci lub młodzieży, inne liczą po kilka osób… Nie można porównywać sytuacji w Pariacoto z tą w Yautan czy Cachipampa (doliny dorzecza), a już na pewno nie z tą w Cochabamba (miejscowość w górach). Każde miejsce ma swoją specyfikę, kulturę, wartości i problemy. Ludzie żyją w różnych warunkach i mają różne możliwości. Dzieci z niektórych miejscowości muszą chodzić kilka godzin do szkoły, inne mają łatwiejszy dostęp do edukacji. Niektóre są otwarte na dialog i współpracę, inne są zamknięte i nieufne. Niektórzy żyją w ubóstwie i izolacji, co ogranicza ich horyzonty i aspiracje. Inni są narażeni na wpływ sekt protestanckich, które wykorzystując biedę i niewiedzę ludzi, oferują im fałszywe obietnice i łatwe rozwiązania, aby ich pozyskać i w ten sposób zniekształcają nasze przekazywanie wiary. Do tego należy uwzględnić rodziny rozbite, matki samotnie wychowujące dzieci i w konsekwencji brak pokoleniowego przekazu wiary, który naturalnie dokonuje się w rodzinie.

Te i podobne warunki życia ludzi na misji wpływają także na ich sposób myślenia, postrzegania rzeczywistości i wartościowania. Świadomi tych zagrożeń staramy się pokazywać prawdę Ewangelii, która jest drogą do pełni życia. Usiłujemy zatem dostosowywać się do tych różnic i szukać najlepszych rozwiązań dla każdej sytuacji. Dlatego katecheza staje się nie tylko nauczaniem religijnym, ale także sposobem na integrację, budowanie więzi i rozwijanie umiejętności życiowych.

W każdym z tych miejsc staramy się zapewnić jak najlepszą jakość przygotowania do przyjęcia sakramentów inicjacji chrześcijańskiej: chrztu, pierwszej komunii i bierzmowania. Dzieje się to rotacyjnie (na przemian: jeden rok w jednym miejscu, a kolejny rok w innym), prócz 3 miejscowości, gdzie nasza obecność jest stała. W tym roku zorganizowaliśmy i przeprowadziliśmy katechezę pierwszokomunijną w 7 miejscowościach i katechezę bierzmowania w 3 miejscowościach.

Jest to o tyle istotne w warunkach duszpasterskich naszej misji, że zdarza się bardzo często, (za często), sytuacja sprawowania Eucharystii z uczestnictwem wielkiej ilości ludzi, i minimalnego uczestnictwa w komunii św.  i w ogóle świadomości potrzeby tego sakramentu. Czasami wielkie fiesty na setki osób i nikt do komunii. To bolesne, gdy ludzie nie doceniają daru obecności Chrystusa w chlebie życia, bo to oznacza, że nie mają pełnej więzi z Chrystusem i Kościołem. Dlatego, kiedy w jakiejś wspólnocie są dzieci i młodzież przygotowani do sakramentu komunii, jest nadzieja, że chociaż oni będą uczestniczyli w Eucharystii w pełnym tego słowa znaczeniu. A moim największym marzeniem jest to, żeby ludzie na misji odkryli radość komunii z Bogiem i z sobą nawzajem.

Dlatego nasza praca formacyjna skierowana do dzieci i młodzieży byłaby niemożliwa bez pomocy nauczycieli i katechistów. Oni są naszymi współpracownikami i świadkami wiary, bo to oni dużo lepiej niż my, znają środowisko i ludzi i mają bezpośredni dostęp do katechizowanych. Na nich się opiera główny ciężar całego przedsięwzięcia. Niestety często musimy zmieniać plany katechezy z powodu rotacji personelu szkolnego, bo są to najczęściej nauczyciele „mianowani” (contratados-praca na umowę na jeden rok w danym miejscu).

Właśnie z powodu ww. czynników nie mam jednego schematu ani metody, która pasowałaby do wszystkich i byłaby niezmienna. Praktycznie każdego roku trzeba zaczynać od nowa, a nawet wciągu już trwającego kursu, korygować ustalone początkowo zasady. Czasem przychodzi samotność, zmęczenie lub zniechęcenie w zderzeniu z niezrozumieniem, oporem, brakiem współpracy rodziców lub ogólnie fundamentalnego zainteresowania.

To niełatwe zadanie, ale jako koordynator katechezy nie poddaję się, ani nie tracę nadziei. Bo przecież nie jestem sam w tej pracy. Wiem, że Bóg jest ze mną i mnie wspiera. Świadomy własnych braków i niewiedzy, wiem, że On jest prawdziwym Katechetą, który uczy i formuje ludzi przez swoje Słowo i Ducha Świętego. Wiem, że On ma swój plan dla każdego człowieka i każdej wspólnoty. Wiem, że On potrafi działać nawet tam, gdzie ja nie mogę lub nie umiem. Dodatkowo ON stawia na mojej drodze braci i siostry katechistów gotowych do współpracy, wyzwań i ofiary.

Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że katecheza nie kończy się na przyjęciu sakramentów. Jest to dopiero początek drogi wiary, która wymaga ciągłego pogłębiania i odnawiania.

Dlatego jestem wdzięczny Bogu za to, że mogłem być świadkiem tego, jak dzieci i młodzież odkrywają wartość Eucharystii i innych sakramentów. Jak uczą się modlić, czytać Pismo Święte, śpiewać pieśni religijne, angażować się w życie wspólnoty. Jak rośnie ich znajomość i zaufanie do Jezusa i Maryi. Jak stają się świadkami wiary dla swoich rodzin i znajomych.

A także proszę Boga, aby dał mi łaskę, aby ciągle zaczynać od nowa. Aby nie tracić entuzjazmu i zapału do służby katechetycznej. Aby nie ulegać zniechęceniu i rutynie. Aby być otwartym na nowe wyzwania i możliwości. Aby być wiarygodnym i skutecznym narzędziem Bożego działania.

 

o. Bogdan Pławecki OFMConv

 

Galeria zdjęć   – katecheza w Peru  (nawigacja – strzałki po prawej i po lewej stronie zdjęcia):

navigate_before
navigate_next