Aktualności Boliwia

Wybory, wybory i po wyborach!

wybory w boliwii

Jest takie powiedzenie u franciszkanów: „co cztery lata początek świata”. Można je odebrać różnie: albo złośliwie, albo z optymizmem. Dlaczego? W naszym zakonie kadencyjność funkcji i urzędów trwa cztery lata, od kapituły do kapituły. Właśnie zakończyła się Zwyczajna Kapituła Kustodialna w Boliwii.

Owszem, można zostać wybranym na kolejną kadencją, ale mimo wszystko rytm kapituł wyznacza pracę braci w okresach czteroletnich. Nie znaczy to, że po czterech latach wszystko będzie, zmienione i inne, ale podsumowanie, ewaluacja wiąże się zasadniczo z tym czasem i ona na kapitułach wyznacza kierunki działania na przyszłość.

Początek świata

Taką weryfikację przeprowadzili bracia w czasie Zwyczajnej Kapituły Kustodialnej w Boliwii. W czasie wspólnej pracy pochylali się nad różnymi zagadnieniami minionego czterolecia. Oceniali formację, działalność powołaniową, przyglądali się życiu osobistemu charyzmatami franciszkańskimi, weryfikowali pracę duszpasterską, inicjatywy poszczególnych klasztorów i wiele innych zagadnień. Praca ta jest oparta o specjalne dyrektorium, które dokładnie opisuje sposób działania kapituły. Każda z czterech grup dokonujących weryfikację tych tematów przedstawia swoje wnioski, które są prezentowane na wspólnym posiedzeniu. Po weryfikacji, sekretarze  grup wypracowują dokument końcowy, który wraca na obrady kapituły i dalej jest dyskutowany. A potem? Zatwierdzony albo i nie. Ot, taka praca jak w sejmie 😉 Tylko polityka inna, bo nie partyjna, ale mam nadzieję, że Boża, dla dobra Jego Kościoła.

A potem? A potem są wybory nowego przełożonego, kustosza. Nie muszę Wam pisać, że to dość emocjonująca część kapituły. Na początku, bracia modlili się hymnem do Ducha Świętego, prosząc o szczególne Jego wstawiennictwo. Wybory przełożonego to ważny element, on staje się jakby dyrygentem orkiestry, jaką jest kustodia, on nie tylko sprawuję władzę, ale animuję i kieruje braćmi, aby wypełniali swoją misję w zakonie.

Trudne wybory

Po modlitwie przewodniczący przypominał regulamin wyborów po czym głos zabrał Ojciec Prowincjał. Przypomniał o odpowiedzialności braci cytując słowa Ignacego z Loyoli, który mówił, że wybór trudniejszej opcji w wyborach, która jest bardziej wymagająca daje poczucie, że jest bardziej zgodna z wolą Bożą.

I się zaczęło! W ruch poszły kartki, każdy brat mógł napisać, nazwisko swojego kandydata. Prowincjał argentyński, o. Aldo, zbierał głosy do worka, a liczył je i odczytywał delegat prowincjała w Paragwaju o. Jacek. Ilość oddanych głosów na tablicy zapisywał sekretarz kapituły, o. Henry, on też informował czy wybór został dokonany czy nie.

Po kilku głosowaniach nowym kustoszem Kustodii św. Franciszka z Asyżu w Boliwii został wybrany o. Carlos Antonio Catalan, który dotychczas posługiwał jak gwardian w Montero. Zapytany przez Prowincjała czy przyjmuje wybór braci, odpowiedział twierdząco. Gromkie oklaski i uściski braci były odpowiedzią franciszkanów na decyzję nowego przełożonego.

Potem bracia zgromadzili się w kaplicy na modlitwie, odśpiewali Te Deum laudamus” (po hiszpańsku, bo wcześniej zaśpiewany po łacinie hymn Veni, Creator Spiritus”, nie był sukcesem muzycznym), a o. Carlos Antonio złożył wyznanie wiary i przysięgę wierności. No i oczywiście życzenia braci i świętowanie!  Jak to wyglądało zobaczcie na fotografiach.

Później dla kustosza zaczęła się harówka – rozmowy z braćmi, planowanie nowego zarządu kustodii, znowu rozmowy i planowanie, itd. A my? My, tzn. ja, o. Marian i o. Wilson pojechaliśmy na bazar kupić „artesaniję”, czyli pamiątki z Boliwii, które będą dostępne na kiermaszach organizowanych przez Sekretariat Misyjny.

Ostatnie godziny

Dziś ostatni dzień pierwszej części kapituły. Za miesiąc część druga. Po niej zobaczymy czy i w jaki sposób w kustodii spełni się porzekadło zacytowane na początku artykułu i jaki będzie miało charakter? Czy wszystko będzie przebudowane i pozmieniane, czy będzie kontynuacja, tego co do tej pory? Jakby nie było, na pewno ogrom wysiłku, który bracia włożą w posługę dla dobra Kościoła lokalnego wyda dobre owoce i będzie na chwałę Bożą. Takie jest przecież nasze powołanie i tak było do tej pory przez 40 lat. Wierzymy w to mocno i modlimy się o to. I Was prosimy o modlitwę i wszelaką pomoc. Więcej informacji znajdziecie na stronie Sekretariatu Misyjnego.

Kustoszowi, o. Carlosowi Antonio Catalanowi, w tej kadencji będą pomagać następujący bracia: wikariusz kustodii i definitor – o. Orlando Palma, sekretarz i definitor – o. Oscar Urizar, ekonom kustodii – o. Claudio Peredo, definitor i poborca – o. Jan Kukla.

navigate_before
navigate_next

A za miesiąc kolejna relacja. My natomiast (ja i Ojciec Prowincjał) udajemy się do Paragwaju, a co tam będzie się działo to za kilka dni napiszę…

o. Jacek Michno