Pokój i Dobro!
Tego kompletnie się nie spodziewałem. Hiobowe wieści nadeszły szybko. Pierwsze zdawkowe informacje. Niedaleko Nangombe. Nasza nowa misja. Wypadek. Dachowanie. Nasi bracia. Co z życiem kierowcy i pasażerów? Co z samochodem?
Ufff… wszyscy żyją i mają się dobrze…
Takie mniej więcej doświadczenie było udziałem wspólnoty, w której żyję; zdarzenie, które miało miejsce w ubiegłą niedzielę (29 września br.). Jeden z naszych najmłodszych ugandyjskich braci kapłanów, dojeżdżając do kaplicy dojazdowej oddalonej ok. 1,5 godziny od naszego klasztoru w Munyonyo, aby sprawować tam Eucharystię, stracił kontrolę nad pojazdem. Wypadł z drogi, osunął się bokiem samochodu w głęboki rów, aby finalnie dachować. Bogu dzięki! Jemu, a także bratu klerykowi, który z nim podróżował, nic większego się nie stało. Nie mają nawet żadnych widocznych zranień. Spokojnie… są już po badaniach kontrolnych w szpitalu, po których stwierdzono, że odnieśli jedynie drobne stłuczenia.
Samochód? Niestety, to auto już do niczego się nie nadaje. No chyba, że ktoś chce zreperować samochód, ale naprawa przewyższa jego wartość. Zostaliśmy zatem z jednym osobowym autem na 28 braci we wspólnocie, w której 23 to bracia studenci, a 5 posługuje w tutejszym sanktuarium w Munyonyo, parafii, domu formacyjnym i nowej misji w Nangombe. Jak dobrze wiesz, samochód to jedno z podstawowych narzędzi w pracy pastoralnej, a przede wszystkim misyjnej.
Zdecydowaliśmy się na szalony krok, aby zaprosić innych do szalonego dobra i wspólnie uzbierać 240,000 PLN, by kupić nowy terenowy samochód Toyota Hilux 2.4 za 56,500 USD dla tej nowej misji w Nangombe (UGANDA). Ceny aut w Ugandzie są bardzo wysokie ze względu na cło, które czasami dochodzi do 50% wartości auta. Tym terenowym samochodem pragniemy dojeżdżać co najmniej raz w tygodniu do nowego miejsca naszej franciszkańskiej obecności, do którego próżno szukać jakieś asfaltowej drogi. Naszym marzeniem jest też kupić za ok. 6,500 USD jakieś 15-letnie auto, które będzie służyło do robienia zakupów w mieście dla naszej wspólnoty w Munyonyo.
Powiem Ci szczerze, że zawsze wstydziłem się prosić o pieniądze i nie jest mi wcale prosto mówić o nich, zwłaszcza w naszym franciszkańskim kontekście. Choć, jak na ironię losu przystało, należę do zakonu żebraczego. Chyba zmusza mnie do tego ta bardzo nadzwyczajna sytuacja, aby podjąć ryzyko zaproszenia Cię do tej inicjatywy. Chcę pomóc mojej wspólnocie, w której żyję tu na misjach w Afryce, a także tym, którzy są nam dani pod opiekę duszpasterską.
A z drugiej strony, tak sobie myślę, dlaczego nie zaprosić innych do uwolnienia szalonej hojności; zaproponować swojej rodzinie, przyjaciołom, serdecznym znajomym i darczyńcom wyruszenie z braćmi, właśnie z nami pracującymi w Afryce, w piękną podróż, wydobywania i ukazywania dobra w innych, podejmując szalone projekty czynienia dobra bliźnim.
Zapraszam Cię zatem do bycia naszym darczyńcą oraz współtwórcą naszych wielkich dzieł w Afryce!
Piotr Mpiima Dąbek OFMConv
franciszkanin, misjonarz w Ugandzie
LINK DO ZBIÓRKI: